Co sądzicie o Państwie Izrael? :) A także o filmie? Dajcie znać w komentarzach.Do Izraela pojechałem z Mamą zaraz przez zamknięciem granic. Wyjazd typowo pie
Międzynarodowy Święty Mikołaj Starszy mężczyzna, z długą białą brodą, dużym brzuchem i czerwonym strojem to postać znana nam wszystkim. Nie ma co ukrywać, wyczekiwany jest przez wszystkich, zarówno dzieci jak i dorosłych – mowa oczywiście o Świętym Mikołaju! Według legend wraz z elfami zamieszkuje on Laponię lub biegun Północny. To tam przez cały rok przygotowuje prezenty, a w okresie świąt Bożego Narodzenia rozwozi je, ciągniętymi przez zaprzęgi reniferów saniami. Z okazji zbliżających się „Mikołajek” warto zadać sobie pytanie, skąd wziął się Święty Mikołaj? MIKOŁAJ – historia prawdziwa Przedstawiony wyżej obraz świętego Mikołaja to wyłącznie komercyjna kreacja, która została stworzona przez popkulturę i branżę handlową. Kim był zatem w rzeczywistości? Święty Mikołaj, nazywany był biskupem Miry, urodził się w Patarze, na terenie obecnej Turcji, prawdopodobnie w roku 270. Pochodził z zamożnej rodziny, co pozwalało mu pomagać uboższym, bez ograniczeń. Mimo to, od dziecka cechował się skromnością i ogromną pobożnością. Jego wrażliwość na potrzeby biednych sprawiła, że po śmierci rodziców rozdał cały swój majątek. Wiele niesamowitych czynów i wyjątkowych historii biskupa Miry przyczyniło się do jego beatyfikacji i na zawsze rozgłosiło imię Mikołaja jako orędownika biednych i potrzebujących pomocy. Co ciekawe św. Mikołaj jest również patronem marynarzy! Biskup Mikołaj zmarł 6 grudnia, prawdopodobnie około roku 346. Już chyba dla wszystkich jest jasne, dlaczego akurat 6 grudnia obchodzimy mikołajki. ŚWIĘTY MIKOŁAJ na świecie Wizerunek Świętego Mikołaja rozpowszechnił się na całym świecie. Każda tradycja z nim związana jest inna i bardzo ciekawa. Poznajcie kilka z nich! Sinterklaas w Holandii Sinterklaas, czyli odpowiednik polskiego Mikołaja przez większość roku mieszka w Hiszpanii. Razem z grupą pomocników do Holandii przypływa na łodzi 5. grudnia. Przemieszcza się trasą wodną, ale porusza się także na białym koniu. Witany jest bardzo uroczyście, dzieci śpiewają dla niego piosenkę „Zie ginds komt de stoomboot” („Przybywa parostatek”). Odwiedza każde miasteczko, oblegany przez dzieci, które czekają na werdykt. Sinterklaas ma bowiem wielką księgę, w której zapisane są imiona grzecznych dzieci oraz takich, które w tym roku nie zasłużyły na prezenty. W wieczór prezentów (pakkjesavond lub Sinterklaasavond) Mikołaj osobiście rozdaje prezenty lub podrzuca je pod próg domu. Nie są podpisywane, bo to pewne, że pochodzą od niego. Holendrzy przykładają dużą wagę do pomysłowych opakowań, do każdego upominku dołączają również zabawne wierszyki. La Befana we Włoszech La Befana wygląda jak czarownica, lata na miotle, ma wielki nos i nierzadko ubranie ubrudzone sadzą. Pomimo wizerunku, który może wystraszyć, jej historia jest wzruszająca. Dotyczy ona Trzech Mędrców, którzy zmierzając do Betlejem zgubili się po drodze i poprosili o nocleg w losowo wybranym domu. Pomocy udzieliła im właśnie Befana, wysłuchała ich historii i celu wyprawy. Otrzymała nawet propozycję, by towarzyszyć Mędrcom w dalszej wędrówce. Odmówiła, tłumacząc się koniecznością wykonywania domowych obowiązków. Jednak kolejnego dnia zmieniła zdanie i postanowiła dogonić Trzech Mędrów. Niestety bez znajomości astrologii nie była w stanie dogonić ich, ani trafić do Betlejem. Do dzisiaj poszukuje Dzieciątka, a co roku w nocy z 5. na 6. stycznia lata na miotle po całym świecie. Nie udaje jej się znaleźć Jezusa, ale w zamian za to obdarowuje inne grzeczne dzieci upominkami, a niegrzeczne węglem, czosnkiem lub cebulą. Nadal liczy na to, że wrzucając niespodziankę przez komin, trafi właśnie na Jezusa. Reyes Magos w Hiszpanii W Hiszpanii grzeczne dzieci odwiedzają trzy wesołe postacie – Trzej Królowie: Kacper, Melchior i Baltaraz, czyli Reyes Magos. W związku z tym prezenty rozdawane są nie 6. grudnia, a 6. stycznia. Kilka dni wcześniej dzieci piszą listy do swojego ulubionego z trzech Króla, w których opisują swoje marzenia na tegoroczne prezenty. W noc 5. stycznia maluchy zostawiają dla nich słodycze oraz siano dla wielbłądów. Prezentów rano szukają w butach, które przez całą noc czuwają w widocznym miejscu. Niegrzeczne dzieci zamiast prezentów dostają „un trozo de carbon”, czyli kawałek cukru przypominający bryłę węgla. Dziadek Mróz w Rosji Co roku w dzień Nowego Roku Dziadek Mróz wraz ze swoją wnuczką Śnieżynką zaczynają obdarowywanie dzieci prezentami. Postać ta powstała w okresie istnienia Związku Radzieckiego, jako świecki odpowiednik Świętego Mikołaja. Dziadek Mróz porusza się po ziemi, owinięty jest szatą w kolorze czerwonym, niebieskim lub srebrnym. Przepasany jest sznurem, a jego siwa broda nierzadko sięga aż do kolan. Do domu nie wchodzi przez komin, a przez drzwi. Mieszka w mieście Wielki Ustiug, cieszy się ogromną popularnością, co potwierdza liczba listów, jaka do niego spływa. W latach 2003 – 2010 do miejscowego urzędu pocztowego przyszło ponad dwa miliony listów z Rosji i całego świata. Weihnachtsmann w Niemczech Niemiecka tradycja związana ze Świętym Mikołajem niewiele różni się od polskich zwyczajów. W większej części Niemiec za prezenty odpowiedzialny jest po prostu Weinachtsmann, wyjątkiem jest zachodnia i południowa część kraju, gdzie prezenty przynosi Christkind, czyli Dzieciątko Jezus. Prezenty trafiają do dzieci 6. grudnia. Ulubiona postać maluchów zostawia je w butach przed drzwiami albo w specjalnych skarpetach. W Wigilię natomiast prezenty wykładane są na stół. Mikołajowi pomaga Krampus (pół koza, pół demon) albo Knecht Ruprecht (tradycyjny pomocnik Świętego Mikołaja). Są oni odpowiedzialni za karcenie niegrzecznych dzieci, jedynym prezentem jaki można od nich dostać jest rózga. Christkind w Austrii Christkind przynosi prezenty pod choinkę zgodne z życzeniami, które piszą w listach dzieci. Co ciekawe w Austrii rzeczywiście istnieje adres, na jaki wysyła się świąteczne listy. Podobnie jak w Niemczech, Święty Mikołaj ma swojego pomocnika. Nie wygląda on przyjaźnie, odziany jest w futrzane kaftany, wystrugane z drewna strasznie pomalowane maski i potężne rogi, baranie lub kozie. Krampus, bo to właśnie on straszy mieszkańców regionu, odpowiedzialny jest za ukaranie niegrzecznych dzieci. Obdarowuje je rózgami, a jego przerażający wygląd ma zmotywować maluchy do lepszego zachowania. Jak Mikołaj nazywa się w innych krajach Europy? Portugalia – Pai Natal Francja – Pere Noel Wielka Brytania – Father Christmas Irlandia – Daidi na Nollag Turcja – Noel Baba Estonia – Jouluvana Finlandia – Joulupukki Szwecja – Jultomten Święty Mikołaj nie jedno ma imię i nie jeden ma wizerunek. Jedno jest pewne, nie ma dziecka na świecie, które nie czekałoby na zbliżającego się wielkimi krokami Świętego Mikołaja. Może w tym roku odwiedzi nie tylko dzieci?
i)zapoznanie z Kostylewem i cała prawda o jego ręce j)„dom widzeń” - jako dom „złudnych nadziei” i spreparowanych pozorów 2. Pobyt w szpitalu – czas rekonwalescencji a)marzenia o samotności b)historia obozowego „trójkąta miłosnego ”- „emocjonalne zmartwychwstanie” Jewgieniji Fiodorowny 3. Specyfika „dnia wolnego” Wiedzieliście, że 17 lutego obchodzony jest Światowy Dzień Kota? Ja prawdę mówiąc nie wiedziałam, ale skoro już mamy to radosne święto, to jest to idealny moment, aby napisać o przecudnym kocim miasteczku, które podbiło nasze serca w tureckiej nadmorskiej Alanyi. Poza "jestem królem świata"- tak charakterystyczna dla kotów :-) Ławka w kocim miasteczku w Alanyi. Pomnik kota w parku w Alanyi O tureckiej miłości do kotów pisałam już TUTAJ, więc istnienie specjalnego miasteczka dla futrzaków nie było szczególnym zaskoczeniem. Mieści się ono w bardzo ładnym parku, niedaleko portu w Alanyi i składa się z całego szeregu kocich domków, budek, drapaków i zabawek przeznaczonych specjalnie dla tych stworzeń. Posiada ono też specjalny regulamin i jest pod nadzorem kamer, aby nikomu nie przyszły do głowy jakieś głupie pomysły zniszczenia domków albo zrobienia krzywdy zwierzakom. Przy okazji jest to miejsce, w którym chętnie spacerują turyści, bo koty opanowały tutaj cały park, ufnie podchodzą i domagają się pieszczot, a jednocześnie ustawiają się w malowniczych pozach do zdjęć. Z tego, co udało mi się wyczytać, to takich kocich miasteczek jest w Turcji kilka i wszędzie cieszą się dużą życzliwością lokalnej społeczności (i wzbudzają ogromny entuzjazm turystów). Kocie wille Zabawki i ogromna kuweta muszą być! Wyrafinowany regulamin dla odwiedzających Nie dosyć, że fajne domki, to jeszcze niezłe żarcie! Po jedzeniu pora na pieszczoty Zabawy w grupie Odpoczywam- nie zawracać głowy! A jeśli już mowa o kotach w Alanyi- bezczelność tych stworzeń jest wręcz niebotyczna. Z fascynacją obserwowaliśmy scenkę na plaży, gdzie pojawił się jeden z futrzaków i zaczął dopraszać się o dokarmianie. Starannie wybrał najsmaczniejsze kąski z zaoferowanych kanapek, po czym postanowił skorzystać z plaży jak z wielkiej kuwety, a na końcu z miną króla zaczął prowadzić obserwację terenu. I jak tu nie kochać tych stworzeń? Zobaczmy co tutaj oferują.... No, może być.... Ta plaża jest moja!!!
Cała prawda o mleku – dla kogo może być niewskazane i czym je zastąpić w diecie. wieszcojesz 13/05/2021. 5 Min Czytania „Droga mleczna” czy „galaktyka
Zdrowe zakupy Spis treści W kwietniu, tuż przed 21. urodzinami Madeline Johnson, "rozpętało się piekło", jak wspomina jej matka. Wcześniej wydawało się, że wszystko sprzyja Maddy, atrakcyjnej blondynce z Kalifornii, uczącej się na kursie przygotowawczym do studiów medycznych na Chapman University, a w wolnym czasie prezentującej na swym popularnym profilu na Instagramie ubrania oferowane przez firmy odzieżowe. Podekscytowana perspektywą studiów medycznych Maddy pracowała w szpitalu w Orange w Kalifornii, by zdobyć doświadczenie kliniczne. Przyjęcie nowej szczepionki przeciwko covid-19 wydawało jej się oczywistym krokiem, aby zabezpieczyć siebie i swoją rodzinę przed pandemicznym wirusem. Po drugiej dawce szczepionki mRNA firmy Pfizer pod koniec lutego 2021 r. Maddy przez kilka dni chorowała z wysoką gorączką. Uprzedzono ją, że może się tego spodziewać, lecz wkrótce zaczęły dziać się rzeczy niezwykłe. Początkowo były mało znaczące: ból w nadgarstku i drętwienie rąk. Ale miesiąc później ból i osłabienie nadgarstka stały się tak dokuczliwe, że dziewczyna zasypiała w nocy zmęczona płaczem. W kwietniu, gdy odrętwienie ręki i nadgarstka dotarło już do barku, neurolog zauważył, że zanikły odruchy w prawej nodze Maddy, więc skierowano ją na badanie obrazowe mózgu. Następnego dnia obudziła się z odrętwiałą prawą stopą, a nim minęło kilka godzin, nie była już w stanie poruszać palcami stopy, stawem skokowym i kolanem. Dotychczas pełna wigoru studentka w maju doznawała fal przerażających objawów, od silnego bólu w klatce piersiowej, utraty precyzyjnych sprawności motorycznych, gorączki, przeszywających bólów mięśni i stawów, drżenia całego ciała i niekontrolowanego trzęsienia po uczucie odłamków szkła w palcach, gdy czegoś dotykała. Objawy te postępowały aż do trudności z przełykaniem, chodzeniem i oddychaniem. Po 2 badaniach elektroneurografii (NCS), tomografii komputerowej, 8 badaniach rezonansu magnetycznego, nakłuciu lędźwiowym, 46 różnych badaniach krwi i innych testach, lekarze wykluczyli udar, stwardnienie rozsiane, guz mózgu oraz kilka chorób autoimmunologicznych. Nadal jednak nie znaleźli odpowiedzi, a dziewczyna wciąż cierpiała. Media głównego nurtu nie donoszą o historiach osób takich jak Maddy, ale nie jest ona odosobnionym przypadkiem. Do końca lipca 2021 r. była jedną z ponad 36 tys. osób, których hospitalizacje po dawce eksperymentalnej szczepionki przeciwko covid-19 odnotowane zostały przez amerykański rządowy System Raportowania Niepożądanych Odczynów Poszczepiennych (VAERS)1. Do 30 lipca 2021 r. w bazie danych VAERS odnotowano sporo ponad pół miliona (518 770) niepożądanych zdarzeń powiązanych ze szczepieniem przeciwko covid-19, w tym ponad 23 tys. zdarzeń zagrażających życiu lub powodujących trwałą niepełnosprawność oraz 11 940 zgonów. Raporty VAERS nie są rozstrzygające – same w sobie nie potwierdzają związku przyczynowego między dziwnymi objawami a eksperymentalnym zastrzykiem. Jednakże ogromna większość niepożądanych odczynów poszczepiennych nie zostaje zgłoszona. Według badania Harvard Pilgrim z 2009 r., system VAERS wychwytuje zaledwie 1% objawów zgłaszanych lekarzom i szpitalom, mogących mieć związek ze szczepieniami. Placówki opieki zdrowotnej powinny zgłaszać takie objawy do VAERS, lecz tego nie robią, co oznacza, że tylko drobny ułamek rzeczywiście powiązanych ze szczepieniami zdarzeń zostaje kiedykolwiek udokumentowany2. Podczas gdy media głównego nurtu powtarzają jak echo przekaz instytucji zdrowia publicznego o tym, że szczepionki są "bezpieczne i skuteczne", i odmawiają nagłaśniania historii osób takich jak Maddy, w ciągu zaledwie kilku miesięcy systemy rządowe, takie jak VAERS, odnotowały więcej zgonów powiązanych ze szczepionkami przeciwko covid-19 niż z wszystkimi innymi szczepionkami razem wziętymi (od czasu, gdy zaczęły je liczyć ponad 30 lat temu) i prawie równie dużo zdarzeń powodujących niepełnosprawność lub zagrażających życiu. Jakie mogą być powikłania po szczepieniu przeciwko COVID-19? Agencje publiczne przyznały, że ze szczepionkami przeciw wirusowi SARS-CoV-2 powiązanych jest kilka grożących śmiercią schorzeń, takich jak zakrzepy krwi, ciężkie reakcje alergiczne, zapalenie mięśnia sercowego (mogące poprzedzać niewydolność serca), szczególnie u młodych mężczyzn, a całkiem niedawno do listy tej dodano wywołujące paraliż schorzenie neurologiczne zwane zespołem Guillaina-Barrégo (GBS). Jeden z ekspertów w dziedzinie szczepionek, Paul Offit, zasiadający w szczepionkowym komitecie doradczym Amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA), w grudniu 2020 r. zapewnił opinię publiczną, że poważne odczyny poszczepienne będą stanowiły najwyżej "1 lub 2 przypadki na milion", ale te podobno nieliczne i rzadkie skutki uboczne przerosły już jego przewidywania o całe rzędy wielkości. Na przykład badanie opublikowane w marcu 2021 r. w Journal of the American Medical Association wykazało, że "ciężkie reakcje odpowiadające anafilaksji występują z częstością 2,47 na 10 tys. szczepień" czyli 247 przypadków na każdy milion szczepień przeciwko covid-193. W dniu 13 lipca 2021 r. FDA podała informację, że 100 przypadków (w tym 95 "poważnych") GBS odnotowano na "ok. 12,5 mln" dawek szczepionki przeciwko covid-19 firmy Johnson & Johnson, co równa się ok. 8 przypadkom na 1 mln. 29 lipca 2021 r. Brytyjski Narodowy Instytut Zdrowia i Doskonałości Klinicznej (NICE) wydał wytyczne dla lekarzy w sprawie walki z wywoływaną przez szczepionki trombocytopenią i zakrzepicą (VITT) – zagrażającym śmiercią zaburzeniem krzepnięcia krwi, wymagającym szybkiej diagnozy i natychmiastowego leczenia, które, jak stwierdził Instytut, występuje z częstością 14,2 przypadków na milion dawek szczepionki4. W lipcu Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) donosiła o odsetku "w przybliżeniu 40,6 przypadków zapalenia mięśnia sercowego na milion drugich dawek szczepionki u mężczyzn i 4,2 przypadków na milion u kobiet" wśród młodych ludzi w wieku 12-29 lat, którzy otrzymali szczepionki mRNA covid-19 do 11 czerwca 2021 Nie wspomniano o 2 689 doniesieniach w systemie VAERS, dotyczących zapalenia mięśnia sercowego i zapalenia osierdzia. WHO utrzymywała, że korzyści płynące ze szczepień nadal przeważają nad ryzykiem. Tylko te 4 "rzadkie", potencjalnie śmiertelne schorzenia występują z łączną częstością 314 przypadków na milion. Wyobraźmy sobie, że rodzice podejmujący decyzję, czy podać swym dzieciom szczepionkę przeciwko chorobie, która stwarza dla nich ryzyko śmierci wynoszące 0,002%, nawet gdyby się nią zaraziły6, zostaliby poinformowani, że znany odsetek powodujących niepełnosprawność lub potencjalnie śmiertelnych schorzeń wywoływanych przez szczepionki w pierwszych miesiącach ich stosowania wynosi "tylko 314 na milion" zamiast "1 lub 2 przypadki na milion"? Ryzyko 15 razy wyższe niż ryzyko śmierci na covid-19? A ryzyko długofalowe jest nieznane. Czy wtedy inaczej spojrzeliby na tę sprawę? Jakie mogą być inne powikłania poszczepienne? W rzeczywistości większość osób doświadczających trwałych objawów po szczepionkach przeciwko covid-19 nie kwalifikuje się łatwo do określonej diagnozy chorobowej. Zamiast tego napływają tysiące doniesień o niespójnych objawach, od przewlekłego obrzęku węzłów chłonnych, lęku, wysypek skórnych, migren, wrażenia mrowienia i pieczenia, tików i drgawek oraz bólu stawów i mięśni po nieregularne miesiączkowanie, mgłę mózgową, dzwonienie w uszach, ból jelit, biegunkę, utratę smaku lub węchu, nieostre widzenie i bezsenność. Wielu doświadcza szerokiego spektrum objawów, przypominających częste choroby neurologiczne lub autoimmunologiczne, takie jak stwardnienie rozsiane, toczeń rumieniowaty układowy, zespół przewlekłego zmęczenia (mialgiczne zapalenie mózgu i rdzenia) lub kilka z tych schorzeń jednocześnie. Nie pasują do nich jednak wyniki badań. Powikłania poszczepienne - sumowanie ryzyka Chociaż czołowe osobistości FDA i innych agencji medycznych sugerują, że skutki uboczne szczepionek będą rzadkością, występującą "raz na milion", każdy z przedstawionych tu zagrażających życiu skutków ubocznych już niesie ze sobą wyższe ryzyko. A gdy zsumujemy ich częstości występowania, ryzyko pojawienia się któregokolwiek z 4 powikłań wyniesie ok. 314 na milion. Objawy poważnych powikłań poszczepiennych "Zostałam otruta" - historia Denice Hertz Danice Hertz, od niedawna emerytowana specjalistka gastroenterologii i internistka z Los Angeles, twierdzi, że jej przedziwne objawy rozpoczęły się 30 min po przyjęciu przez nią pierwszej dawki szczepionki mRNA przeciwko covid-19 firmy Pfizer pod koniec grudnia 2020 r. – Poczułam dziwne wrażenie pieczenia i drętwienia twarzy – powiedziała redakcji What Doctors Don’t Tell You. Miała zawroty głowy, a jej ciśnienie krwi gwałtownie podskoczyło. – Przez kolejny dzień lub dwa objawy ewoluowały; miały głównie charakter neurologiczny. Byłam pewna, że niedługo umrę. Danice Hertz prawie nie wstawała z łóżka przez pierwszy tydzień po szczepieniu, a uczucie pieczenia objęło jej ramiona i nogi. Ledwie mogła się poruszać i wstawała tylko z czyjąś pomocą. Pojawiło się więcej objawów: drżenia i drgania mięśni, głośne dzwonienie w uszach, obrzęk języka, opuchnięte powieki, nieostre widzenie i uczucie zaciskania się czegoś wokół klatki piersiowej. – Bolały mnie zęby – wspomina Danice. – To było takie przedziwne. Czułam się, jakby rażono mnie prądem. Wszystko mnie bolało. Miałam wrażenie, że jestem zanurzona w beczce z kwasem i nie miałam pojęcia, jak to się dzieje, że wciąż żyję. Myślałam, że tego nie wytrzymam. Co ciekawe, wśród doniesień o skutkach ubocznych szczepionek przeciwko covid-19 w brytyjskim systemie raportowania Yellow Card (Żółta Karta) znaleźć można setki doniesień o bólu zębów. Po tygodniu Danice Hertz udała się do szpitala "zgięta wpół" i "zwijała się z bólu na stole". Po poddaniu się całej serii testów usłyszała: "Jest Pani zdrowa" i została odesłana do domu. Przez kolejne 3 miesiące była "niezdolna do niczego", spędzając czas najczęściej w łóżku lub na kanapie. Jako że przez 33 lata prowadziła praktykę medyczną w Los Angeles i znała wielu lekarzy, zaczęła wykonywać setki testów, które wykluczały choroby, lecz wciąż nie przynosiły diagnozy. Nie było stanu zapalnego, nie było często spotykanych chorób autoimmunologicznych, nie było też większych zakrzepów krwi. Wszystkie badania krwi dawały prawidłowe rezultaty, a mimo to Danice, jak wspomina, "była w agonii". Badania obrazowe pokazywały, że jej serce może być nieco powiększone, chociaż echokardiogram wykonany na 2 miesiące przed szczepieniem był idealny. Zaczęła zastanawiać się, czy zaraz po szczepieniu nie wystąpiło u niej zapalenie mięśnia sercowego. Po upływie 7 miesięcy od szczepienia Danice Hertz zaczęła czuć się lepiej, lecz nadal było jej bardzo daleko do dawnego samopoczucia. – To zrujnowało moje życie – mówi. Boi się kontaktów z ludźmi, bo nie wie, jak jej organizm zareaguje na prawdziwą infekcję covid-19. Obawia się też innych objawów, które mogą jeszcze nadejść. Chociaż nie uzyskała diagnozy swego stanu, mówi wprost: "Zostałam otruta". Danice Hertz zaczęła pisać komentarze na stronach internetowych, gdzie mówiono o tym, jak "rzadkie" są poważne odczyny poszczepienne, i w swym pierwszym wpisie w czasopiśmie neurologicznym przez przypadek pozostawiła swój adres e-mailowy. – I oto patrzcie: zaczęli do mnie pisać ludzie z całego świata – opowiada. Większość pochodziła ze Stanów Zjednoczonych i Kanady, ale nadchodziły listy także z krajów tak odległych jak Serbia. – Do dziś dostałam ich już wiele tysięcy. Danice założyła grupę pod nazwą C19 Vax Reactions ( aby dzielić się doświadczeniami z innymi i szukać sposobów leczenia ich "nietypowych i nieznośnych" schorzeń, choć dla zachowania przyjaznej atmosfery liczebność grupy jest obecnie ograniczona. Napisała też do Amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), do Pfizera, Białego Domu i FDA: – Rozmawiałam z komisarzem FDA, Janet Woodcock, lecz ona od razu oświadczyła, że nie jest nami zainteresowana. Nie interesują jej nasze objawy – relacjonuje Danice. „Czuję się, jakby wyrywano mi serce” - historia 12-letniej Maddie 5 osób z jej grupy, włącznie z 12-letnią dziewczynką, która uczestniczyła w badaniach klinicznych Pfizera, Maddie de Garay z Cincinnati w stanie Ohio, w czerwcu 2021 r. wzięło udział w konferencji prasowej, prowadzonej przez amerykańskiego senatora Rona Johnsona7. Matce Maddie, Stephanie de Garay, załamywał się głos i z trudem powstrzymywała łzy, gdy opisywała, jak Maddie po przyjęciu eksperymentalnej szczepionki doznała ciężkich skutków ubocznych, które doprowadziły do 9 wizyt na oddziałach ratunkowych i 3 hospitalizacji, trwających łącznie 2 miesiące. Siedząc na wózku inwalidzkim z rurką do odżywiania przybandażowaną do szyi i rurką z tlenem w nosie, Maddie słuchała matki opowiadającej o jej historii pojawienia się "silnych bólów brzucha i klatki piersiowej". Dziewczynka powiedziała wtedy matce: "Czuję, jakby mi wyrywano serce przez gardło". Jej pozostałe objawy obejmowały silne bóle i zawroty głowy, obfite krwawienia menstruacyjne, drgawki i "utratę czucia od pasa w dół", jak opowiadała jej matka. Firma farmaceutyczna Pfizer, w której badaniu uczestniczyła Maddie, i która w ubiegłym roku zgarnęła 33,5 mld dolarów zysku ze swej szczepionki przeciwko covid-19, nie udzieliła pomocy. Żadna agencja regulacyjna nie wsparła Maddie, a lekarze zaczęli wykonywać odpowiednie badania krwi i obrazowania mózgu dopiero po 5 miesiącach od wystąpienia u niej skutków ubocznych. – Maddie zgłosiła się do badania na ochotnika, dlaczego więc firma farmaceutyczna nie prowadzi dochodzenia, co się z nią stało? – pyta jej matka, najwyraźniej wciąż nie dowierzając. – Chcemy tylko, żeby Maddie została dostrzeżona, wysłuchana, i żeby jej uwierzono, ponieważ do tej pory tak się nie stało – mówi Stephanie, szlochając. – Chcemy, żeby otrzymała opiekę, której rozpaczliwie potrzebuje, by wrócić do normalnego stanu. Dlaczego nie wróciła do zdrowia? Są to pytania, które powinna zadawać też opinia publiczna, lecz każda odpowiedź na nie budzi wielki niepokój. Dr Sucharit Bhakdi jest byłym kierownikiem wydziału Medycznej Mikrobiologii i Immunologii w Instytucie Medycznej Mikrobiologii i Higieny na Uniwersytecie Jana Gutenberga w Moguncji w Niemczech. Przechodząc na emeryturę w 2012 r., miał za sobą wybitną drogę zawodową, publikację ponad 300 artykułów z wirusologii i immunologii oraz był uhonorowany wieloma nagrodami. W lutym dr Bhakdi utworzył grupę pod nazwą Lekarze Na Rzecz Etyki Covid-19 ( wraz z innymi wysoce cenionymi naukowcami, którzy wystosowali list otwarty do Europejskiej Agencji Leków (EMA), wyrażający ich głębokie zaniepokojenie "poważnymi potencjalnymi konsekwencjami technologii szczepionek przeciwko covid-19", takimi jak "możliwe reakcje autoimmunologiczne, nieprawidłowości krzepnięcia krwi, udary i krwawienia wewnętrzne", które mogą wystąpić "w mózgu, rdzeniu kręgowym i sercu"8. Sygnatariusze listu pytali, czy niebezpieczeństwa te zostały wykluczone w przedklinicznych modelach zwierzęcych w odniesieniu do wszystkich 3 szczepionek, zanim zostały one dopuszczone do stosowania u ludzi. Zakrzepy krwi po szczepieniu przeciwko COVID-19 Tak się złożyło, że EMA, która jest odpowiedzialna za ocenę produktów medycznych do użytku w krajach członkowskich Unii Europejskiej, prowadziła już za kulisami badania 37 przypadków zakrzepów krwi. Pomimo rozprzestrzeniającego się alarmu, WHO wydała 17 marca 2021 r. oświadczenie, stwierdzające, że "korzyści ze szczepionki AstraZeneca przeważają nad ryzykiem", zalecając jednocześnie "kontynuowanie szczepień" w oparciu o badania prowadzone przez EMA9. Jednakże dane EMA wykazywały, że odnotowano 13 przypadków zakrzepicy naczyń mózgowych (skrzepów krwi w mózgu) w porównaniu do normalnego odsetka, wynoszącego 1,3, a także 5 przypadków rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego (DIC, w którym liczne skrzepy krwi powstają w całym organizmie, paradoksalnie powodując krwawienie) u osób poniżej 50. podczas gdy normalny odsetek jest "niższy niż 1". – Gdy to przeczytałem, stwierdziłem: "Ludzie, was trzeba postawić przed sądem" – wspominał dr Bhakdi w kwietniowym wywiadzie dla Journeyman Pictures10. Dr Bhakdi wskazuje, że gdyby w Niemczech wszystkie osoby poniżej 60. zostały zaszczepione, przełożyłoby się to na 60 zgonów wśród osób poniżej 55. z powodu tylko tego jednego rzadkiego powikłania w porównaniu do 52 zgonów związanych z covid-19 podczas całej pierwszej fali pandemii w niemieckiej populacji poniżej 60. – Jakże, na miłość Boską, korzyści mogą tu przeważać nad ryzykiem? – pyta. Co więcej, niemiecki wirusolog zaniepokojony jest tym, że objawy zakrzepów żylnych w mózgu – straszliwy ból głowy, mdłości, wymioty, zawroty głowy, paraliż, drżenia i tiki, drgawki, utrata słuchu, nieostre widzenie – były bardzo podobne do wielu spośród objawów opisywanych przez osoby, które doznały ciężkich reakcji poszczepiennych. – Powstawanie skrzepów w żyłach mózgowych może przynieść dowolne objawy, jakie tylko zechcecie – dodaje. Objawy te zbliżone są również do opisywanych przez pacjentów z ciężką postacią infekcji SARS-CoV-2 i z tzw. zespołem długiego covid-19 – utrzymującymi się i czasem wyniszczającymi skutkami długo po infekcji. Wspólnym mianownikiem wszystkich tych stanów jest okryte złą sławą białko kolca koronawirusa. W marcu 2021 r. badacze z Baylor College of Medicine donosili, że covid-19 jest głównie chorobą naczyniową, powodującą zaburzenia krzepnięcia krwi. Proste zjawisko łączenia się białka kolca z receptorami komórkowymi zwanymi receptorami ACE2, które rozrzucone są po całym organizmie, szczególnie na komórkach wyściełających powierzchnię tętnic i żył, wyzwala szereg patologicznych procesów, niczym wciśnięcie przycisku uruchamiającego krzepnięcie krwi11. W innym badaniu, opublikowanym w czasopiśmie Nature Neuroscience, stwierdzono, że gdy białko kolca wstrzykiwano bezpośrednio do krwiobiegu zwierzętom laboratoryjnym, występowały u nich objawy sercowo-naczyniowe. Co gorsza, odkryto, że jego część, zwana podjednostką S1, może przekraczać barierę krew-mózg, co z kolei może wyzwalać wszelkiego rodzaju skutki neurologiczne w rodzaju tych, których doświadczała Maddy, dr Hertz oraz tysiące innych osób, dokładnie tak, jak opisywał to dr Bhakdi12. Samo białko kolca koronawirusa jest więc niebezpieczne; sieje ono zniszczenie poprzez wywoływanie krzepnięcia krwi, przenikanie do mózgu i powodowanie tam neurologicznego chaosu, a także wiązanie się z receptorami na wielu rodzajach komórek i zakłócanie ich normalnego funkcjonowania. Czym jest białko kolca? Badacze sądzili, że białko kolca SARS-CoV-2 będzie doskonałym celem dla ich zupełnie nowej, nietestowanej na ludziach technologii szczepionkowej. Podczas gdy staromodne szczepionki wstrzykiwały zabite lub osłabione patogeny, rewolucyjne szczepionki przeciwko covid-19 wnikają bezpośrednio do wnętrza ludzkich komórek ze swym mRNA (lub innym wektorem w przypadku szczepionek Johnson & Johnson i AstraZeneca) i na pewien czas przejmują część maszynerii syntetyzującej białka komórkowe, by produkować białko kolca. Wyprodukowane białka kolca migrują ku powierzchni komórek, stając się w końcu widocznymi dla zawsze czujnej załogi układu odpornościowego, patrolującej krwiobieg. Gdy obce białko kolca zostanie dostrzeżone, uruchamia ono burzę działań obronnych i organizm, według planu producentów szczepionek, zostaje przygotowany do przeprowadzenia bezlitosnego ataku przeciwko każdemu patogenowi, który kiedykolwiek ponownie zaprezentuje ten kolec. Powikłanie po szczepieniu przeciwko COVID-19 - co mogło pójść źle? Wielkim problemem jest to, że najwyraźniej nikt nie wiedział, dokąd trafi mRNA. CDC mówią nam, że mRNA wstrzykiwane jest do mięśnia i stymuluje komórki mięśniowe w okolicy wstrzyknięcia do produkcji "nieszkodliwego" białka kolca13. W maju dr Byram Bridle, kanadyjski immunolog wirusowy i profesor nadzwyczajny medycyny weterynaryjnej na University of Guelph, udzielił zaskakującego wywiadu, ujawniając zgoła odmienny obraz. Zacytował on niepublikowane przedkliniczne dane Pfizera, pokazujące, że lipid, w którym zamknięte jest mRNA w szczepionkach przeciwko covid-19, nieoczekiwanie dostaje się do krwiobiegu i migruje do narządów w całym ciele, włącznie z jajnikami i macicą14. Badania biodystrybucji, prowadzone przez Pfizera na zwierzętach (ujawnione przez rząd Japonii) budzą lęk, ponieważ oprócz akumulacji w komórkach odległych okolic ciała potencjalnie toksycznych lipidów, powodujących mnóstwo własnych, możliwych problemów, sugerują one, że mRNA dostarczane za pośrednictwem lipidów będzie również pobudzać te komórki do produkcji białka kolca w tych okolicach15. Co dziwne, w eksperymencie nie było rzeczywistego mRNA. Dlaczego badacze nie włączyli wszystkich składników? Nie ma jednak powodu, by sądzić, że mRNA nie będzie przenoszone przez lipidy, tak jak w projekcie szczepionki, i nie będzie uruchamiać produkcji białka kolca w dowolnym organie, w którym nagromadzą się lipidy. Białko kolca może następnie wyzwalać bezpośredni atak immunologiczny na tkanki tych narządów lub niebezpieczne kaskady krzepnięcia krwi, jakie znamy z przebiegu covid-19. Rezultaty badań bezsprzecznie sugerują potencjalny wpływ na płodność i ciążę, jak również mogą wyjaśniać tysiące doniesień o nieregularnych cyklach miesiączkowych i poronieniach. Niepokojąca jest też myśl o produkcji białka kolca przez komórki narządów takich jak serce. Czy często dochodzi do zakrzepów krwi po szczepieniu? – Popełniliśmy wielki błąd. Nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy aż do dziś – powiedział dr Bridle, który w 2020 r. otrzymał rządowe stypendium na badania szczepionek przeciwko covid-1916. Dr Bridle zacytował również niedawne badanie z Harvardu, w którym stwierdzono, że podjednostka S1 białka kolca – ta, która może wnikać do mózgu – krąży w osoczu 11 spośród 13 zaszczepionych osób uczestniczących w badaniu17. Niemiecki lekarz Christof Plothe od czasu wprowadzenia szczepionek obserwuje w swej praktyce wzrost liczby problemów potencjalnie związanych z krzepnięciem krwi. Jak nam powiedział: "Obserwujemy przypadki utraty wzroku, zakrzepów obwodowej krwi żylnej i tętniczej, zawałów, niewydolności prawokomorowej, problemów oddechowych, udarów, silnych bólów głowy, otępienia o nagłym początku i innych zdarzeń o potencjalnie naczyniowym pochodzeniu. występujące znacznie częściej niż dotychczas i w dużej bliskości szczepienia". Zdaniem dr Plothe, jeśli zdarzenia te były związane z zakrzepami, to większość z tych zakrzepów była zbyt mała, by można było zobaczyć je na badaniach obrazowych. Zamiast tego zaczął on więc używać testu D-dimerów, który może wykazywać obecność krzepnięcia krwi w organizmie (chociaż nie pokazuje on, gdzie się to odbywa) i używany jest jako prognostyk ciężkości choroby spowodowanej covid-1918. Charles Hoffe jest lekarzem pracującym w Kanadzie, który w swej praktyce ogólnej w małym indiańskim miasteczku w Kolumbii Brytyjskiej zwrócił uwagę na znaczną liczbę pacjentów doznających poważnych problemów neurologicznych po otrzymaniu szczepionki przeciwko covid-19. Gdy zaczął stosować testy D-dimerów u swych świeżo zaszczepionych pacjentów, odkrył, że podwyższony poziom tego wskaźnika miało 62% z nich. Leczenie długotrwałego covid-19 Niezależnie od tego, czy zostałeś już zaszczepiony i obserwujesz u siebie objawy od czasu szczepienia, czy też cierpisz z powodu objawów, które utrzymują się po infekcji covid-19, winę ponosi białko kolca – występujące w naturze lub zaprojektowane specjalnie dla szczepionki. – Niekorzystna reakcja na szczepienie jest jak zachorowanie na covid-19, ponieważ wiele skutków ubocznych wirusa wywoływanych jest przez białko kolca, dziurawiące naczynia krwionośne, stymulujące układ odpornościowy i atakujące układ nerwowy – mówi brytyjska lekarka naturopatka, dr Sarah Myhill ( Bruce Patterson, były kierownik zakładu wirusologii w Stanford University School of Medicine i założyciel „jednokomórkowej firmy diagnostycznej” IncellDX, bada długotrwały covid-19. Testując markery immunologiczne, odnotował szczególny wskaźnik układu odpornościowego u osób cierpiących na tę odmianę choroby – a wskaźnik ten jest podobny u ludzi zmagających się z długotrwałym zespołem poszczepiennym covid-19. Jak wykazał on u tych osób, schemat ten powiązany jest z klasą specjalnych krwinek białych zwanych monocytami, które patrolują naczynia krwionośne i inne błony i wchłonęły białko kolca S1, roznosząc je po organizmie do 15 miesięcy. po zdiagnozowaniu obecności wirusa19. Komórki te, które są aktywowane przez ćwiczenia fizyczne, wywołują stany zapalne naczyń krwionośnych, wyjaśniające – w zależności od tego, w jakiej okolicy ciała wystąpią – szereg objawów długiego covid-19 i objawów po szczepieniu, włącznie z silnymi bólami głowy i nawrotami choroby po przeforsowaniu się. Ośrodek Leczenia Przewlekłego Covid-19 Bruce’a Pattersona ( oferuje programy leczenia trwające 4-6 tygodni, opracowane w celu obniżenia poziomu konkretnych markerów immunologicznych i przywrócenia równowagi układu odpornościowego. Stosuje się w nich 3 leki – 2 (przeciwwirusowy maravirok w połączeniu ze statyną) służą do obniżenia bardzo wysokich markerów immunologicznych i powstrzymania monocytów przed krążeniem i przywieraniem do naczyń krwionośnych, a 3. jest odsunięta na boczny tor gwiazda sagi covid-19owej – iwermektyna. Bruce Patterson mówi, że większość jego pacjentów odczuwa poprawę już po 2 tygodniach, a poprawa poziomu markerów układu odpornościowego staje się widoczna w pomiarach w ciągu 4 tygodni. Iwermektyna - zwalcza pasożyty i białka kolca Iwermektyna jest starym lekiem przeciwpasożytniczym o właściwościach immunomodulacyjnych i przeciwwirusowych. We wczesnym etapie pandemii zmieniono zakres jej stosowania, by użyć jej do walki z covid-19, a niedawno dokonana metaanaliza 11 badań wykazała, że iwermektyna zmniejsza potrzebę hospitalizacji i obniża śmiertelność o 56%20. Oxford University prowadzi aktualnie badanie z kontrolną grupą placebo nad użyciem iwermektyny w leczeniu covid-1921. Odpowiedzią instytucji zdrowia publicznego było oczernienie leku i utrudnienie lekarzom przepisywania go – co szeroko postrzegane jest jako manewr pozwalający szczepionkom zachować ich status autoryzacji do użytku w sytuacjach wyjątkowych. Producenci szczepionek mogą sprzedawać swe pośpiesznie przygotowane, eksperymentalne produkty tylko przy braku innego skutecznego sposobu leczenia. Niektórzy i tak biorą iwermektynę – w postaci weterynaryjnej. Rolnicy rutynowo leczą konie iwermektyną dostępną bez recepty jako 1,87% (w USA) pasta do odrobaczania koni, zawierająca zwykle również jabłkowy dodatek smakowy i olej kukurydziany. W krytycznych sytuacjach należy dostosować dawkę końską do wagi ciała człowieka. Do wczesnego leczenia ambulatoryjnego przeciwko covid-19 niezidentyfikowani lekarze zalecają minimalną dawkę 0,2 mg/kg/dzień przez 5-7 dni jako dodatek do innych środków leczniczych, takich jak cynk. Niektórzy twierdzą, że jest to dawka zbyt niska i powinno się powtarzać ją 2 lub 3 dziennie. Obecnie po raz kolejny zmienia się zakres stosowania tego leku – staje się on teraz częścią terapii długotrwałego covid-19 oraz zespołu poszczepiennego. Czy osoby zaszczepione mogą w przyszłości gorzej reagować na koronawirusa? Miliony ludzi przyjęły szczepionki przeciwko covid-19 i czują się dobrze. Jednakże dr Sucharit Bhakdi jest jednym z wielu naukowców, którzy ostrzegają, że iniekcje te nie są końcem tej historii. Paradoksalnie, gdy nadejdzie nowa fala koronawirusa, martwić się będą oni właśnie o osoby zaszczepione. Od kiedy zaczęto mówić o szczepieniach przeciwko koronawirusowi, naukowcy ostrzegają o zjawisku immunologicznym, zwanym wzmocnieniem infekcji zależnym od przeciwciał (ADE), szczególnie w przypadku szczepionek przeciwko koronawirusowi i innym wirusom chorób układu oddechowego. Ze zjawiskiem tym mamy do czynienia wtedy, gdy szczepionka "trenuje" układ odpornościowy, by "przesadnie reagował" na wirusa, a wynikające z tego uboczne uszkodzenia komórek zagrażają życiu. Może to wystąpić kiedykolwiek, gdy zaszczepiona osoba spotka się z tym lub z podobnym wirusem – czy to następnego dnia, w następnym sezonie, czy też w następnym roku, ponieważ układ odpornościowy ma długą pamięć. Zjawisko ADE udaremniło wcześniejsze próby opracowania szczepionek przeciwko syncytialnemu wirusowi oddechowemu (RSV), w których 2 dzieci zmarło po 10 miesiącach od szczepienia, gdy spotkały się one z prawdziwym wirusem. Zjawisko to występowało także przy każdej szczepionce przeciwko koronawirusowi, jaką testowano przed SARS-CoV-2, powodując "wzmocnione" choroby płuc u zaszczepionych zwierząt laboratoryjnych, co w 2012 r. skłoniło badaczy do ostrzeżenia naukowców, by zachowali ostrożność z wszelkimi szczepionkami przeciwko ludzkim koronawirusom22. Było to też powodem wycofania z Filipin nowej szczepionki przeciwko wirusowi denga, Dengvaxia, po tym, jak kilkadziesiąt zaszczepionych dzieci zmarło na chorobę, której szczepienie miało zapobiec23. – ADE sprawia, że wirus staje się bardziej zaraźliwy, niż byłby przy braku szczepionki – powiedział dr Robert Malone, ekspert w dziedzinie technologii mRNA, w wywiadzie udzielonym pod koniec lipca 2021 r., po doniesieniach o wyższych mianach wirusa u osób zaszczepionych niż niezaszczepionych24. Jak powiedział dr Malone: "Jest to dokładnie tym, co zobaczylibyśmy, gdyby nastąpiło wzmocnienie infekcji zależne od przeciwciał. To najgorszy koszmar wakcynologów". Jego zdaniem, najwyraźniej już się on zaczyna. Naturalne metody walki z kolcem Jodyna zabija drobnoustroje Stosowana miejscowo zabija przy kontakcie wszelkie drobnoustroje. Dr Sarah Myhill zaleca użycie kilku kropli płynu Lugola w inhalatorze solnym i wąchanie go tylko tyle, by poczuć zapach jodyny, w celu zmniejszenia obciążenia wirusowego w kanale nosowym i zapobiegania jego przedostaniu się dalej oraz uruchomieniu reakcji immunologicznej, jeżeli mieliśmy kontakt z wirusem. Nattokinaza działa przeciwzakrzepowo Substancja ta jest produktem z fermentowanych nasion soi, spożywanym głównie w Japonii. Po przeprowadzonych nad nią testach stwierdzono, że jest "uniwersalnym i silnym enzymem fibrynolitycznym, który może być użyty do walki z zakrzepami krwi". W jednym z badań, gdy psom z chemicznie wywołanymi zakrzepami krwi w dużej żyle nogi podano 4 kapsułki z nattokinazą (2000 FU/kapsułka), skrzepy rozpuściły się całkowicie w ciągu 5 godz. i przywrócony został prawidłowy przepływ krwi25. W kolejnym badaniu, modelującym zakrzepicę w tętnicy szyjnej, szczury, którym podano nattokinazę, odzyskały 62% przepływu tętniczego26. Inne badania wykazały, że nattokinaza spożywana jako pożywienie lub suplement może poprawiać u ludzi parametry związane z zakrzepami krwi27. Mniszek lekarski i owoc granatu chronią przed białkiem kolca Badacze niemieccy donosili ostatnio, że ekstrakt z suszonych liści pospolitego żółtego mniszka lekarskiego skutecznie powstrzymuje białko kolca przed wiązaniem się z receptorami ACE2, czyli główną drogą wnikania kolca do komórek28. Inne badanie z 2021 r., przeprowadzone przez włoskich uczonych, koncentrowało się na ekstraktach ze skórki owoców granatu, która zawiera związki o własnościach przeciwwirusowych i przeciwutleniających, a także, jak wykazano, chroniących przed przewlekłymi chorobami zwyrodnieniowymi, cukrzycą typu 2, miażdżycą i chorobami układu krążenia. Badacze odkryli, że ekstrakt ze skórki granatu i jej główne składniki mogą zapobiegać wiązaniu się białka kolca z receptorami ACE2 in vitro, co sugeruje, że mogą one również uniemożliwiać kolcom wnikanie do wnętrza komórek gospodarza29. Dla zapobiegania infekcjom (i ADE), jak również długiemu covid-19 i objawom poszczepiennym, dr Myhill zaleca stosowanie tych 4 taktyk: Witamina D – Osoby mające jej najniższe stężenie są tymi, które umierają na covid-19 – mówi dr Myhill30. – Dlatego koronawirus częściej zabija ludzi o ciemniejszej skórze, ponieważ nie produkują witaminy D tak skutecznie. Związek ten jest również silnym modulatorem układu odpornościowego. Przy dawkach do 10 tys. witaminy D3 dziennie nigdy nie wykazano, by wywoływała ona skutki uboczne, a dawki te są odpowiednikiem ok. 1 godz. opalania się. Niektórzy zalecają dawkę 20 tys. Jak mówi dr Myhill: "Jeżeli masz wątpliwości, zbadaj poziom witaminy D we krwi". Dieta ketogeniczna/paleo Podatność na zakażenie koronawirusem i długotrwały covid-19 – wzrasta wraz z nadmierną masę ciała31. Najszybszym i najzdrowszym sposobem obniżenia wagi i poziomu cukru we krwi jest, jak twierdzi dr Myhill, spalająca tłuszcz i uboga w węglowodany dieta ketogeniczna. Wykazano również, że zwalcza ona szereg schorzeń na tle zapalnym, od chorób serca po chorobę Alzheimera32. Witamina C We wczesnym okresie pandemii udowodniono, że kwas askorbinowy, przeciwwirusowa supergwiazda, chroni osoby zarażone covid-19. Jak mówi dr Myhill, badania wykazują, że już dawka 10 g, podawana raz dziennie pacjentom na oddziale intensywnej opieki medycznej, wystarczy, by uchronić ich od śmierci i umożliwić szybsze wyjście ze szpitala. Dr Myhill wyjaśnia, że do nasycenia organizmu potrzeba "co najmniej 5 g witaminy C dziennie". Białko kolca - rozwiązanie homeopatyczne: indyjski czerwony skorpion Jeremy Sherr, znany homeopata, mieszkający w Tanzanii, gdzie wraz z żoną Camillą założył w 2008 r. Homeopathy for Health in Africa ( mówi, że leki homeopatyczne mają "nieco inne podejście" niż leczenie farmaceutyczne oraz podejścia żywieniowe i skoncentrowane na stylu życia. "Zamiast wzmacniać układ odpornościowy, przekierowujemy go". Homeopaci tacy jak Sherr zbierają wszystkie objawy danego schorzenia i rozpatrują je łącznie, na zasadzie "pełnego ula", zanim wybiorą odpowiedni lek. Przeciwko uszkodzeniom wywołanym przez szczepionkę covid-19 opracowali oni wyjątkowy lek homeopatyczny, oparty na indyjskim czerwonym skorpionie, najbardziej zabójczym skorpionie na świecie, wywołującym również szeroki zakres objawów doświadczanych przez osoby po szczepieniu, i byli już świadkami szybkiego wyzdrowienia wielu pacjentów. Nie ma jednak 2 takich samych ludzi, więc Sherr zaleca zwrócenie się o pomoc w leczeniu do profesjonalnego homeopaty. Bibliografia Vaccine Adverse Event Reporting System, (data as of Jul 30, 2021) Agency for Healthcare Research and Quality, “Electronic Support for Public Health - Vaccine Adverse Event Reporting System (ESP:VAERS),” Grant Number: R18 HS017045. JAMA, 2021; 325: 1562–5 Nice, Jul 29, 2021. vaccination WHO, Jul 9, 2021. CDC, Mar 19, 2021; Table 1, Scenario 5 “Current Best Estimate.” Fox6 News Milwaukee, Jun 28, 2021. WHO, Mar 17, 2021. Circulation Res, 2021; 128: 1323–6 Nat Neurosci, 2021; 24: 368–78 CDC, Mar 4, 2021. ON Point with Alex Pierson, May 27, 2021. CBC News, May 21, 2020. Clin Infect Dis, 2021; ciab465 J Thromb Haemost, 2020; 18: 2408–11 bioRxiv “Meta-analysis of randomized trials of ivermectin to treat SARS-CoV-2 infection,” PLoS One, 2012; 7: e35421 Science, Apr 24, 2019; doi: Acta Haematol, 1990; 84: 139–43 Biol Pharm Bull, 1995; 18: 1194–6 Int J Mol Sci, 2017; 18: 523 bioRxiv Front Chem, 2021; 9: 638187 Front Public Health, 2021; 9: 624559 Science, Sep. 8, 2020; Ageing Res Rev, 2010; 9: 273–9 Medicine, 2021; 100: e25876 Spis treści Jakie mogą być powikłania po szczepieniu przeciwko COVID-19? Objawy poważnych powikłań poszczepiennych Zakrzepy krwi po szczepieniu przeciwko COVID-19 Czym jest białko kolca? Powikłanie po szczepieniu przeciwko COVID-19 - co mogło pójść źle? Czy często dochodzi do zakrzepów krwi po szczepieniu? Leczenie długotrwałego covid-19 Czy osoby zaszczepione mogą w przyszłości gorzej reagować na koronawirusa? Naturalne metody walki z kolcem Białko kolca - rozwiązanie homeopatyczne: indyjski czerwony skorpion Autor publikacji: ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W: O Czym Lekarze Ci Nie Powiedzą 2/2022
W wyniku najnowszych badań wychodzi na jaw prawda o tragedii sprzed ponad stu lat. Okazuje się, że góra lodowa była zaledwie jednym z ogniw w całej serii wyd
Niedaleko stąd jest miasto Sambor i Rudki. Najbliżej natomiast było do powiatowego miasta słoneczny dzień 1 września bardzo głęboko zapadł w pamięci ośmioletniego chłopca, którym wówczas byłem. Napiszę więc tak jak to wtedy przeżywałem wspólnie z Rodzicami, Babcią i Sąsiadami. Wszyscy byli bardzo przygnębieni i pełni niepewności, co z nami będzie. Mamy przecież wojnę, przyjdą ciężkie czasy, czy damy radę Niemcom pomimo uspokajających komunikatów płynących od władz. Niestety, z upływem czasu przyszło załamanie, że tak szybko postępują Niemcy i wnet do nas przyjdą, gdyż były bombardowania Lwowa, a i u nas było słychać warkot samolotów. Tymczasem stało się coś czego nie mogłem zrozumieć, gdyż przyszło jakieś dziwne wojsko, z karabinami często na sznurkach. Na głowie mieli spiczaste czapki bez daszka, przylegające do twarzy, z czerwoną gwiazdą na czole. Bałem się ich, gdyż wygląd i rysy ich lic nie przypominały naszych ludzi. Rodzice nie puszczali mnie z domu, gdyż Babcia przyniosła wiadomość, że mają nas za wrogich kułaków, których trzeba rozparcelować. O ile pamiętam, nie mieliśmy setek hektarów, ale nie byliśmy też biednymi małorolnymi sobie, że Niemcy jednak przyszli. Powstała dywizja SS Gałyczyna, czyli SS Galizien i zaczęła się eksterminacja ludności polskiej z rąk nacjonalistów, czyli szowinistów ukraińskich. Dla mnie też było to niezrozumiałe, gdyż jak dotychczas żyliśmy w zgodzie z Rusinami. Obchodziliśmy tzw. ruskie święta, a oni polskie. Pamiętam, że przyjaźniłem się z dziećmi sąsiadujących Rusinów. Bawiliśmy się razem, użyczałem im roweru, co wówczas dla chłopców było bardzo ważne. Na Święta Bożego Narodzenia przynoszono do chałup słomę, co dla mnie było atrakcją i zachęcało do zabaw na podłodze, czy klepisku ze słomą. Ja też zapraszałem niektórych kolegów na świąteczny poczęstunek w naszym domu. Wobec napływających wiadomości o coraz bardziej okrutnych mordach na ludności polskiej nie mogłem uwierzyć, że w mieszanych małżeństwach mąż, teraz Ukrainiec, musiał zamordować żonę Polkę. Czy też w okrucieństwa zadawane Polakom przed mieszkające we Lwowie donosiło o morderstwach na polskich profesorach dokonanych przez studentów ukraińskich. W oparciu o SS Gałyczyna i SS Galizien nastąpiła eksterminacja polskiej inteligencji i ludności polskiej pozostawionej samej sobie. Wraz z rodziną żyłem w strachu, czy i nas nie obejmie ta eksterminacja. W międzyczasie bowiem Niemcy aresztowali Ojca, a jedynymi obrońcami pozostały trzy psy. Jeden dorodny doberman szkolony jako pies obronny pilnował wejścia do domu i obejścia. Nad ranem pewnego dnia został jednak zastrzelony przez tych, którzy i nas chcieli zlikwidować. Matka i Babcia miały bowiem ostrzeżenia. W związku z tym Mama natychmiast spakowała najbardziej potrzebne rzeczy, wynajęła furmankę od zaprzyjaźnionego Polaka i wraz z bratem, jeszcze niemowlęciem, wyjechaliśmy do Rudek. Było to rodzinne miasto Matki. Mieszkały tam jeszcze siostry Mamy. Jedna mieszkała z Dziadkiem i miała nieduże gospodarstwo, a Dziadek opiekował się sadem i hodował pszczoły. Były więc warunki mieszkaniowe i ekonomiczne, aby dać nam schronienie. Druga Ciocia mieszkała z mężem w niewielkim mieszkaniu, ale życie rodzinne kwitło i często odwiedzaliśmy się. Ta druga Ciocia była moją matką chrzestną i wraz z Wujkiem częstowała nas słodyczami. Pewnego razu zapytała kilkuletniego młodszego Brata, czy jadł cukierki. Na co Brat odpowiedział, że często jada cukierki bobowe. Ja chodziłem tu do szkoły podstawowej, pomagałem w gospodarstwie i jako członek kółka ministrantów pilnie służyłem do Mszy Świętej przed ołtarzem, w którym królowała łaskami słynąca Matka Boska Rudecka. (…)W Rudkach też doznałem silnego przeżycia, gdy wyszedłem po drabinie na strych nad oborą. Nagle poruszyło się tam zgromadzone siano. Po chwili z tej sterty wyłonił się oblepiony sianem nieznany człowiek. Przestraszony, pobiegłem do Cioci z pytaniem, kto to jest. Ciocia wyjaśniła mi, że trzeba pomóc ludziom, którzy ukrywają się przed Niemcami podobnie jak Ojciec. Powiedziała, że nie wolno mi nikomu o tym mówić, gdyż Niemcy rozstrzelaliby nas wszystkich. Zdradziła, że ukrywają się tam znajomi i zaprzyjaźnieni Żydzi, którzy niegdyś u niej mieszkali i że w pełni zasługują na to, aby ich przechować. Powiedziałem, a właściwie przyrzekłem, że nikomu o tym nie powiem. I tak się stało, gdyż jako chyba 11- czy 12-letni chłopiec w pełni to rozumiałem. W międzyczasie Rodzice porozumieli się z kuzynką Matki, która zachęcała nas do przyjazdu do wsi Słomka tuż obok Mszany Dolnej. Ciocia była lekarką i żyła samotnie, gdyż Niemcy aresztowali jej męża, który chyba zginął. Nie przypominam sobie szczegółów podróży do Słomki. Pamiętam, że było też z nami znajome małżeństwo z Rudek. (…) Zamieszkaliśmy w małym drewnianym domku blisko drogi, użyczonym przez bardzo dobrych i przychylnych nam gospodarzy - państwo Wystarczyków, z których synem Zygmuntem i jego Rodziną mieszkającą w Nowym Sączu przyjaźnię się do dziś. Razem pasaliśmy krowy jego Rodziców i zbieraliśmy grzyby u podnóża góry Lubogoszcz. Jak mogłem, starałem się pomagać Rodzicom i Cioci lekarce, która wyjechała stąd jeszcze przed wyzwoleniem spod niemieckiej okupacji. Miałem wtedy już tyle siły, aby mleć na żarnach pszenicę i żyto na mąkę. Matka używała jej do pieczenia chleba i innych spożywczych uczęszczałem na tzw. tajne komplety, które prowadził dr Sebastian Flizak, wspaniały człowiek i nauczyciel, późniejszy dyrektor Muzeum w Mszanie Dolnej. Przerabiałem wtedy pierwszą i drugą gimnazjalną. Nieraz jadąc do Bielska specjalnie wybierałem drogę przez Mszanę Dolną, aby odwiedzić Profesora Flizaka i ofiarować mu bardzo dobry gatunek kawy oraz zapytać o zdrowie. Przy tej okazji dowiedziałem się, że Profesor Sebastian Flizak wykładał również w Sanoku i uczył moją Żonę. Dożył sędziwych lat i pozostał w pamięci wdzięcznych uczniów oraz mieszkańców Mszany Dolnej i okolic oraz sanoczan. Dopiero w Słomce, obecnie dzielnicy Mszany Dolnej, zdaliśmy sobie sprawę, że pomimo serdecznej, rodzinnej atmosfery w Rudkach, żyliśmy na przysłowiowej beczce prochu. Na szczęście, dobrze się to zakończyło. Dowiedzieliśmy się, że Cioci udało się przechować żydowską rodzinę, co ucieszyło nas zbliżała się powoli do końca. Armia Czerwona nacierała wzdłuż szosy od Limanowej do Mszany Dolnej i Nowego Sącza w kierunku Krakowa. Mieszkając przy tej szosie znaleźliśmy się na linii frontu. Część mieszkańców uciekła do krewnych w pobliskich wioskach. My natomiast nie mieliśmy takiej możliwości, ale zostaliśmy zaproszeni do piwnicy solidnego murowanego domu, trochę cofniętego od szosy. Przebywało tam kilkanaście osób wraz z moją rodziną. Ta cała poniewierka, jak pamiętam, trwała cały tydzień. Rosjanie nie mogli sforsować zapamiętale broniących się Niemców. Na wzgórzach nad szosą rozlokowano gniazda karabinów maszynowych i strzelców wyborowych, a od strony przydrożnych domów rozmieszczono broniących tego odcinka Niemców. Już o zmroku zapalali stare, opuszczone chałupy, oświetlając tym samym szosę. Nastrój nas, oczekujących na wyzwolenie, coraz bardziej się pogarszał, narastało poczucie zagrożenia życia, gdyż coraz bliżej naszego schronienia paliły się domy. Wśród salw karabinowych i pojedynczych strzał armatnich odmawialiśmy modlitwy, a szczególnie różaniec. Jedna z kul armatnich trafiła w poddasze naszej kamienicy, wyrywając z przeraźliwym hukiem znaczną dziurę w murze. Zaczęło też brakować żywności. Najbliżej mieszkający przemykali do swoich domów, aby coś przynieść i równocześnie nakarmić domowe zwierzęta. Mężczyźni zaczęli gromadzić wodę w różnych pojemnikach, aby w razie pożaru bliskiego domu bronić się przed ogniem. Zaczęło to wszystko wyglądać wręcz beznadziejnie i tragicznie. Rosjanie od prawie tygodnia nie mogli przełamać tego odcinka frontu, a nam groził pożar pobliskiego domu, i to już następnego wieczora. Zestresowani uczestnicy naszego schronienia dyskretnie obserwowali przez małe przyziemne okienka piwniczne, co się dzieje na pobliskiej szosie. Podejrzewano, ze zbyt długo trwający brak postępu na tym odcinku frontu wymaga zastosowania jednak duże szczęście, bo w dniu zagrażającego nam pożaru okolicznego domu usłyszeliśmy warkot czołgowych motorów i wreszcie ukazały się pierwsze czołgi. Patrzący ostrożnie przez małe okienka piwniczne zauważyli i usłyszeli huk trafionego pancerfaustem czołgu. Zaczajony w przydrożnym rowie Niemiec w ten sposób zaatakował jeden z pierwszych czołgów. Za chwilę wpadł do piwnicy radziecki czołgista trzymający pistolet gotowy do strzału i zawołał: "Giermańców u was niet?". "Niet, niet" - odpowiedzieliśmy. A on: "Wot ja tak z tretiej maszyny, dajtie wodu". I zauważył wodę w wiadrze. Wziął więc oburącz to niepełne wiadro wody i pił łapczywie, a następnie szybko wyszedł. Okazało się, że czołg został trafiony w tylną część i dlatego na miejscu zginął strzelec, a jego kolega został ciężko ranny i znalazł się w polowym jak za czołgami biegła sowiecka piechota z okrzykami "hura, za rodinu, za Stalinu!", strzelając do uciekających Niemców, którzy zza domów i różnych zasłon sprytnie się ostrzeliwali, zabijając i raniąc trochę na oślep biegnących Rosjan. Fragmenty tej bitwy można było obserwować ukradkiem i z boku przez te małe piwniczne okienka. Strasznie to wyglądało, ale po przejściu frontu zapanowała radość, że jesteśmy wolni i uszliśmy z życiem z tych tragicznych zdarzeń. Następnego dnia, gdy front przesunął się za Mszanę Dolną, poszedłem z kolegami, wraz z Zygmuntem, z którym schroniliśmy się w piwnicy, oglądać zniszczony czołg. Wokół niego i na okolicznym polu znaleźliśmy szczątki osobistych rzeczy chyba tego, który zginął. Pamiętam jakiś mocno zniszczony portfel i strzępy ubrania. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie, wtedy 13-letnim chłopcu, wizja lokalna na wzgórzach za szosą, gdzie były gniazda strzeleckie. Ostrzeliwały one głównie szosę i miejsca, gdzie toczyły się walki. Wyzwolenie bowiem spod okupacji niemieckiej w tym zakątku kraju nastąpiło, jak sobie przypominam, wczesną wiosną 1944 roku. Szliśmy po przemarzniętej ziemi z niewielką ilością śniegu. Widok był makabryczny, gdyż poza leżącymi zwłokami Niemców, w niektórych okopach siedzieli żołnierze jak żywi, trzymający broń i tak zastygli po śmiertelnym strzale. Rosjanie chcieli ich obejść od góry i - jak widzieliśmy - częściowo to się udało. Były bowiem również i zwłoki żołnierzy był członkiem zespołu organizującego pochówek zabitych żołnierzy i przywracającego w miarę możliwości normalne życie w wiosce. Znał się też na chorobach zwierząt gospodarskich, a w szczególności koni. Niektóre z nich wymagały wyzwoleniu Krakowa pojechaliśmy do trzeciej najmłodszej Siostry Matki mieszkającej w Prokocimiu. Stamtąd chodziłem do szkoły średniej im. Tadeusza Kościuszki w Podgórzu. Był to spory kawał drogi, który pokonywałem pieszo. Skończyłem drugą i trzecią klasę gimnazjalną, a resztę, łącznie z maturą i studiami lekarskimi, kończyłem już w Bytomiu. Tam dostał pracę Ojciec i ściągnął nas na Śląsk. Było tam dużo kresowiaków i układało nam się dość dobrze.
1.9K views, 19 likes, 2 loves, 3 comments, 8 shares, Facebook Watch Videos from BBC Earth: #Menopauza to jeden z ostatnich tematów tabu dotyczących kobiet, owiany mitami, pełen stereotypów,

Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze. Rozpoczął się wyścig, kto najbardziej skorzysta na dopłatach dla dzieci! Która rodzina jest najliczniejsza i zdobędzie największe dofinansowanie? Kto ma dostać pieniądze – matka wychowująca dziecko, czy ojciec, który płaci alimenty? Rodzice zabierający z domów dziecka dawno nie widziane potomstwo. Przerażające? "Wysoki Sądzie!" Tak rozpoczynają się listy do sądów rodzinnych, w których "alimenciarze" uprzejmie donoszą, że skoro matka/ojciec dostanie od państwa 500 zł, to oni mogą płacić teraz mniej. Doprowadza to do sytuacji, że program mający wspierać dzieci, nagle zacznie wspierać tych rodziców, którzy pozostawili dziecko. (!) Wszystko zaczęło się od decyzji sądu w Rzeszowie. Sędzia prowadzący sprawę o alimenty, nie zasądził żądanej kwoty, argumentując, że "matka może złożyć wniosek o przyznanie świadczenia w ramach programu 500+". W ten sposób niektórzy chcą się wymigać od płacenia pieniędzy na własne dziecko (!). Ministerstwo Sprawiedliwości zareagowało dość szybko na zaistniałą sytuację, każąc od maja raportować o tych rodzicach, którzy starają się o obniżenie alimentów. Przeczytaj także: Co zrobić kiedy ojciec nie płaci na dziecko? Mniej dzieci w domach dziecka? Trudno jednoznacznie stwierdzić, jakimi pobudkami kierują się rodzice nagle zainteresowani swoimi dziećmi przebywającymi w placówkach opiekuńczych. Czy dodatkowe pieniądze dodały im pewności, że dadzą sobie teraz radę w ich wychowaniu, czy też liczą po prostu na szybki zysk, który niekoniecznie spożytkują na dziecko? Jedno jest pewne, wielu rodziców, którzy od lat nie interesowali się potomstwem, nagle pojawiło się w domach dziecka. Sądy czeka teraz oblężenie, bo to one będą musiały dokonać selekcji i rozpoznać, kim kierują jakie motywy. Jeżeli część dzieci trafi do domów, to pod warunkiem, że nie będzie im się tam działa krzywda, będzie to duży sukces. 5500 tys. dla rodziny z Jaworzna Każdy kto powie: "Ile oni dostaną? Dlaczego tak dużo?" niech zastanowi się dwa razy. Ta rodzina zajmuje się 18 dzieci, z czego na 11 uzyskała pomoc. Kwota 5500 tys. na pewno będzie pomocna, ale nie oszukujmy się, każdy kto ma dzieci wie, ile kosztuje ich wychowanie. Ubrania, środki czystości, rachunki domowe, artykuły spożywcze, to tyko część ogromnego obciążenia finansowego wielodzietnej rodziny. Dużo ważniejsze od kwestii – ile?- jest pytanie, na co przeznaczą pieniądze? Czy będą to artykuły pierwszej pomocy, czy też dobra, na które wcześniej nie było ich stać? Nauka języków obcych, kursy pomagające znaleźć pracę, wczasy, czy wyjście do kina/teatru. Cudowne byłoby, gdyby dzięki tym pieniążkom dzieci poznawały świat, uczestniczyły w wydarzeniach kulturalnych, co niewątpliwie pokazałoby im lepszy świat i możliwości. Zobacz także: Jakie zniżki obiecuje minister rodzinom wielodzietnym? Program 500+ niesie za sobą wiele emocji. Tylu ilu jest zwolenników, znajdzie się i przeciwników. Najważniejsze w całym tym zamieszaniu jest jednak to, jak pieniądze będą inwestowane przez rodziców i czy dziecko w jakikolwiek sposób odczuje ich przypływ. Zapoznaj się także: 500 plus= alimenty minus!

Niezwykle wzruszająca opowieść o chorobie, o tym, jak ważne jest posiadanie osoby, której można wszystko powiedzieć. Przyjaciel. Ktoś, kogo każdy z nas powinien mieć, by życie było prostsze. "Cała prawda" jest piękna, wzruszająca, ukazująca potęgę marzeń i siłę z jaką można je realizować.
Serial "Cała prawda o Pam" to sześć odcinków, w których widzowie poznawać będą historię prawdziwej zbrodni sprzed lat. 27 grudnia 2011 roku w spokojnym amerykańskim miasteczku zamordowano Betsy Farię. Śledczy od razu zakładają, że zbrodni dopuścił się jej mąż, który zostaje skazany i trafia za kratki. Jednak brakuje dowodów na jego winę. Wiele wskazuje natomiast, że winną jest przyjaciółka Betsy — Pam Hupp. Tytułowa bohaterka jest miłą, niewyróżniającą się matką i żoną. Jak to możliwe, że spokojna kobieta, której sąsiedzi nigdy nie posądziliby o coś złego, dopuszcza się morderstwa? Serial ukaże nie tylko motyw zbrodni. Pełna zwrotów akcji i nieoczywistych sytuacji produkcja z pewnością dostarczy widzom sporo emocji. Renée Zellweger w serialu "Cała prawda o Pam" Zbrodnia, o której było głośno Sprawa Pam Hupp od wielu lat jest komentowana w Stanach Zjednoczonych. Kilkukrotnie omówiono ją w programie telewizyjnym – Dateline NBC. Stacja wyprodukowała również kilkuodcinkowy podcast, w pełni poświęcony sprawie Hupp, który cieszył się niezwykłą popularnością. Nic dziwnego – w końcu tytułowa bohaterka jest zwyczajną kobietą, której nikt by nie podejrzewał o dokonanie zbrodni. Jak pokazuje historia – pozory mogą mylić, a za zamkniętymi drzwiami często dzieją się rzeczy, które nie przyszłyby do głowy. W serialu – oprócz wspomnianej już Renée Zellweger w roli Pam Hupp – występują również Glenn Fleshler jako Russ Faria, Josh Duhamel jako Joel Schwartz, Judy Greer jako Leah Askey, Gideon Adlon jako Mariah Day, Sean Bridgers jako Mark Hupp, Suanne Spoke jako Janet oraz Mac Brandt jako detektyw McCarrick. "Cała prawda o Pam" w każdy poniedziałek o 22:00 na kanale FOX. Powtórki odcinków w każdy wtorek o 22:55 i w soboty po seansie filmowym.
. 119 6 479 178 57 258 458 302

cała prawda o miasteczku